piątek, 29 maja 2015

Wybory tuż tuż

Wbrew pozorom to nie będzie post o polityce- bo staram się trzymać od tego rodzaju publicznych rozważań z daleka. Ale nie mogę tak zupełnie bez echa zostawić faktu, ze w Turcji wielkimi krokami zbliżają się wybory- 7 czerwca w ogólnokrajowym głosowaniu wybranych zostanie 550 członków Wielkiego Zgromadzenia Narodowego, czyli tutejszego parlamentu. Wydarzenie to zasadniczo wygląda tak samo jak u nas (łącznie z zaciętą kampanią, wieloma obietnicami i oskarżeniami o fałszerstwa i korupcję), ale jak dla mnie najciekawsze są jego aspekty wizualno-dźwiękowe chwilowo bardzo intensywnie obecne na tureckich ulicach.

Po pierwsze, niesamowicie modne jest wieszanie na ulicach chorągiewek i proporczyków z nazwami partii. I nie jest to raptem kilka sztuk- najwyraźniej obowiązuje tu zasada, że jak się bawić, to na całego, bo te wesoło powiewające kolorowe szmatki potrafią ciągnąć się wzdłuż (lub w poprzek) całych ulic. Trochę to wygląda jak masowe suszenie prania, ale trzeba przyznać, ze mocno rzuca się w oczy, więc chyba swoją rolę spełnia.


Duuużo suszącego się prania w Stambule ;-)
Pranie suszymy też w Ankarze :))
Cyrk przyjechał???




















Mamy oczywiście także tradycyjne plakaty wyborcze, przy czym najwyraźniej rozmiar ma tu znaczenie. A jeśli nie rozmiar, to chociaż ich oryginalność- w internecie furorę zrobiły przedwyborcze plakaty kandydatów w strojach jak z czasów imperiom ottomańskiego (szczegóły TUTAJ). Jeżdżące na przyczepkach samochodowych plansze czy poobklejane wizerunkami kandydatów autobusy to przy nich już zupełnie nudny standard.


To się nazywa fantazja!!!

Duży może więcej?


Na skrzyżowaniu- i spróbuj się tu człowieku skoncentrować na światłach!

Bitwa na banery trwa

Kolorowych jarmarków... ;-)

A skoro już jesteśmy przy autobusach- jeden z elementów tutejszych przedwyborczych kampanii jest przeze mnie absolutnie znienawidzony. Po Turcji krążą mianowicie jakieś ogromne ilości busów z ustawionymi na dachach głośnikami, których jedynym zadaniem jest puszczanie z maksymalnym dostępnym nagłośnieniem reklam partyjnych przeplatanych tradycyjną turecką muzyką. Przy pierwszym czy drugim takim pojeździe można to jeszcze jakoś znieść, ale kiedy pod oknami co kilkanaście minut przejeżdża mi takie wyjące cudo, w dodatku często stając na światłach i dzięki temu rycząc po kilka minut tak, ze aż okna się trzęsą, to mam ochotę zacząć rzucać czymś ciężkim.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty na blogu